wtorek, 22 maja 2012

Rodział I- "Nie martw się, jutro będzie jeszcze gorzej Carmen"

Siedziałam przed gabinetem lekarskim czekając, na swoją kolej. W dłoni zaciskałam kopertę, która zawierała wyniki moich ostatnich badań. Nie otworzyłam jej, bałam się. Bałam się, że zobaczę tam wyrok śmierci, która w moim przypadku i tak była nieunikniona. Wiedziałam, że zakończę swój żywot w młodym wieku, lecz to i tak nie pomniejszało strachu, który tlił się we mnie zamieniając się wielkie ognisko, które rozprzestrzeniło się, gdy usłyszałam, dźwięk otwieranych drzwi. 
- Carmen chodź- powiedział Bill mój lekarz prowadzący. Niepewnym krokiem ruszyłam w stronę gabinetu. 
- Dzień dobry- powiedziałam i podałam mężczyźnie w podeszłym wieku białą kopertę, po czym usiadłam na krześle naprzeciw biurka. 
Z lękiem obserwowałam minę doktora odczytującego moje badania. 
- Niestety...nie mam dobrych wieści. Leki przestały działać- usłyszałam-Ale spokojnie, przepiszemy nowe..-dodał patrząc na mnie z smutnym uśmiechem. Po czym zaczął przepisywać receptę. Westchnęłam ciężko, patrząc się tępo przez okno. "To już koniec. Nie ma dla mnie ratunku. Leczyłam się na wszystkie możliwe sposoby.. lecz nadaremnie. Trzeba złożyć broń i poddać się"- pomyślałam, zaciskając dłonie w pięści. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego to właśnie mnie spotkało. Z otępienia wyrwał mnie ciepły głos "staruszka".
- Proszę, zapisałem wszystko jak dawkować itd. Za dwa tygodnie zgłoś się na kontrolę- powiedział wręczając mi białą kartkę papieru zapisaną jego koślawym pismem- Wszystko będzie dobrze, nie martw się...
- Dziękuję- odparłam tylko i wyszłam z gabinetu.
- Tak. Nie martw się, jutro będzie jeszcze gorzej Carmen- powiedziałam sama do siebie, gdy szłam starą londyńską uliczką, ku swojemu domowi. 


W mieszkaniu jak zwykle byłam sama, rodzice ciągle pracowali. Nic innego dla nich się nie liczyło. Nawet ja... choć byłam ich jedyną i na dodatek ciężko chorą córką.
Siedziałam w swoim pokoju pisząc pracę z języka angielskiego, gdy 'odezwał się' dzwonek do drzwi. Niechętnie zeszłam na dół i otworzyłam jakiemuś nieznanemu mi chłopakowi drzwi. Choć nie do końca nieznajomemu, czułam że gdzieś go już widziałam...
- Carmen!-krzyknął i rzucił mi się na szyję przytulając mnie na powitanie. Byłam cholernie oszołomiona, jakiś obcy facet mnie obściskuje i zna moje imię. 
- Kim ty jesteś?- zapytałam lekko oburzona i wyswobodziłam się z jego uścisku.
- Nie pamiętasz mnie?-zapytał smutno, patrząc na mnie swoimi szarymi oczami.
Pokręciłam przecząco głową, na co on westchnął ciężko. 
- Louis Tomlinson..-oznajmił z dumą wypinając pierś. Patrzyłam na niego jak na idiotę. Kompletnie go nie kojarzyłam. 
- Dalej nic?- zapytał
- Nie- odparłam z lekkim rozbawieniem. Ta sytuacja wydawała mi się komiczna no i troszkę straszna.. (xD)
- A Marchewkowy król coś ci mówi?- zapytał z nadzieją.
Po tych słowach wspomnienia do mnie wróciły. Przed oczami pojawił mi się obraz dwójki przedszkolaków jedzących marchewki w domku na drzwie.
- Louis...- szepnęłam i ze łzami w oczach wtuliłam się mojego starego przyjaciela.


[♠] Authoress
I jest pierwszy rozdział mojego kolejnego bloga, którego zapewne usunę tak jak pozostałe po tygodniu xD
Ale mniejsza o to, mam nadzieję że tym rozdziałem was choć trochę zaciekawiłam ^^

Czytasz skomentuj dla ciebie to chwila a dla mnie motywacja :)

8 komentarzy:

  1. zapowiada się świetnie ;P
    czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Extra masz :D
    zapraszam do komentowania moich blogów: poplatanezpomieszanym.blogspot.com & wyobraznia1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. mnie tam zaciekawiłaś . ♥ a za to, że pojawił się Louis ubóstwiam Cię jeszcze bardziej. mam nadzieję, że na chorobę Carmen wynajdą jakieś cudowne lekarstwo : D

    http://cause-we-are-the-same-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Prawdę powiedziawszy myślałam, że to opowiadanie będzie totalną klapą... ale sie myliłam. Jest rewelacyjnie. Używasz takich poetyckich określeń. To opowiadanie czyta się z taką lekkością. :) Naprawdę rewelacja. Mam nadzieję, że nie usuniesz tego bloga po tygodniu bo sądzę, że może zyskać popularność i to o wiele większą niż te inne blogi. Jak ktoś czyta dużo książek i opowiadań to doceni twojego bloga. Trzymam kciuki i życzę weny przy kolejnych roździałach.
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  6. JAK USUNIESZ TO COŚ CI ZROBIĘ!!! Nie wolno cie rozumiesz?! Uwielbiam *____*. Kocham *______________* i nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału!! dodawaj szybko!! No i jak możesz to pisz u mnie pod rozdziałem czy na tt albo gg że jest już nowy rozdział ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. boskieboskie! No i oczywiście nie usuwaj go, te opowiadanie jest boskie *-* zapraszam na swojego bloga -> http://himynigga.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Aaaaaaaaa Masz talent.
    Czytam resztę :D

    OdpowiedzUsuń