poniedziałek, 28 maja 2012

Rozdział II- " Spieprzaj! Kto pierwszy ten lepszy, nie znasz tego powiedzenia?"

Rozmawiałam z Lou jakieś dwie godziny. Opowiadaliśmy sobie nawzajem o swoim życiu. Dowiedziałam się, że Tomlinson jest członkiem boysbandu One Direction, o którym prawdę mówiąc mało słyszałam. Ale ja ogólnie nie podążałam za nowościami w show biznesie, trzymałam się klasyków takich jak The Beatles, Queen czy Led Zeppelin. Niczego innego do życia nie potrzebowałam. Zdradziłam Louisowi też trochę sekretów ze swojego nędznego żywota, oczywiście nie były one tak ciekawe jak jego, ale zawsze coś. Nie byłam jednak z nim do końca szczera. Ani słowem nie wspomniałam o chorobie. Dlaczego? To proste, nie chciałam litości.. W szkole wciąż jej doświadczałam, nie chciałam by po za nią też tak było. . 


Następnego dnia wybrałam się na zakupy, jutro miał być koniec roku szkolnego, więc musiałam zakupić sobie jakąś sukienkę i szpilki.  Wsiadłam w swojego białego BMW, którego dostałam od rodziców na szesnaste urodziny i ruszyłam w stronę centrum. 
Gdy byłam pod handlowcem zauważyłam świetne miejsce parkingowe, blisko wejścia do sklepu. Jednak nie tylko ja miałam na niego chęć, gdyż z naprzeciwka przymierzając się do parkowania jechał czarny Range rover. Postanowiłam zawalczyć o miejsce i niczym błyskawica zajechałam mu drogę parkując w upatrzonym miejscu. Było to dosyć niemądre posunięcie, gdyż mogłam spowodować wypadek. Ale ja czasem nie myślę racjonalnie. Gdy zamykałam samochód, podszedł do jakiś chłopak. Nie powiem wyglądał interesująco.. a nawet zjawiskowo. Był mulatem, miał ciemne włosy i oczy. Emanował pewnością siebie niczym gwiazda filmowa. 
- Powinienem wezwać policję- oznajmił oschle. Spojrzałam na niego jak na kretyna. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że to musi być kierowca tego czarnego range rover'a- Mogłaś spowodować wypadek. Tak to się dzieje, gdy prawo jazdy otrzymuje się tylko i wyłącznie za przekupienie sporą sumką instruktora-kontynuował.
- Spieprzaj! Kto pierwszy ten lepszy nie znasz tego powiedzenia? Tak po za tym nic nikomu się nie stało, jakbyś nie zauważył. I muszę ci powiedzieć, że egzamin na prawko zdałam za pierwszym razem. Ale nie ze względu na kasę, a na umiejętności, których możesz mi tylko pozazdrościć- powiedziałam wściekła, po czym wyminęłam go z gracją idąc w stronę sklepu. 


Po udanych zakupach udałam się do Milkshake City, gdzie to czekał na mnie Lou z jakąś niespodzianką. Gdy weszłam do lokalu zobaczyłam tłum piszczących dziewczyn, otaczający pięciu chłopaków.
- No tak One Direction-mruknęłam pod nosem rozbawiona i usiadłam przy pustym stoliku. Wyciągnęłam swojego blackberry z torebki.
" Już jestem w Milkshake, ale boję się do was podchodzić. Gdyż nie chcę zostać rozszarpana przez wasze napalone fanki"- napisałam sms'a do Lou.
"Wiem, złe miejsce wybrałem wybacz. Wiesz raczej nie dam rady tu zapoznać Cię z chłopakami. Za dużo fanek, nie odpędzimy ich. Czekaj na nas na zewnątrz, wyjdziemy tylnymi drzwiami"- odpisał.
Zrobiłam to co kazał, po kilku minutach widziałam już piątkę 'wspaniałych' zmierzających w moją stronę. Moją uwagę przykuł najbardziej brunet o ciemnej karnacji. Przyjrzałam się bardziej i po chwili rozpoznałam, że to ten chłopak, który opierdzielił mnie na parkingu. 
- Cześć-powiedzieli wszyscy, a Tomlinson rzucił mi się na szyję miażdżąc mi żebra w uścisku. 
- Chłopaki, poznajcie Carmen moją  przyjaciółkę- powiedział, gdy już mu się wyrwałam- Carmen to moje skarbki z zespołu o których ci mówiłem.
Uśmiechnęłam się do nich uprzejmie, unikając wzroku bruneta, który jak na złość patrzył na mnie non stop. 
- Cześć jestem Harry Styles-przedstawił się chłopak w loczkach- A to Niall Horan, Liam Payne i Zayn Malik...
- My się znamy-odparł Mulat rzucając mi groźne spojrzenie. Poczułam jak na moje blade policzki wstępują różowe rumieńce, nie lubiłam kłopotliwych sytuacji. A ta jak najbardziej do takich należała.
- Tak, 'wpadliśmy' dziś na siebie na parkingu-oznajmiłam lekko ochrypniętym głosem.
- No nie! Zayn zawsze musi wyrywać najładniejsze dziewczyny! To nie fair- zaczął lamentować Harry na co wszyscy pomijając Zayna wybuchnęli śmiechem. Potem Niall wpadł na pomysł by pójść do wesołego miasteczka. Nie przepadałam za takimi miejscami, jednak z nimi poszłam. I powiem szczerze nie żałuję, gdyż miło spędziłam z nimi czas. Po raz pierwszy od kilku lat śmiałam się prawie cały czas, zapominając o otaczającym mnie szarym świecie. 






[♠] Authoress
Ygh! Okropny jest ten rozdział, nie wyszedł mi. Ale że chciałam dodać coś szybko to jest jaki jest. xD


Czytasz skomentuj dla ciebie to chwila a dla mnie motywacja :)



4 komentarze:

  1. Rozdział wyszedł Ci świetny. Pozazdrościć takiego bloga i wyobraźni. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny blog *.* Przeczytałam te dwa rozdziały, a już mogę stwierdzić, że świetnie piszesz. <333 Okropnie ciekawy pomysł na bloga. ;* Taki niecodzienny. Obrazujący to, co mogło zdarzyć się każdemu z nas. ♥ Prawdziwy, cudowny, wspaniały, śliczny, piękny, fascynujący, epicki, fenomenalny. ;*** Masz bardzo dojrzały styl pisania. I nie waż mi się twierdzić, iż jest okropny! Bo wcale tak nie jest! Jest wspaniały. ;*** Proszę Cię, ocenę zostaw nam, czytelnikom. ^.^ Czekam z niecierpliwością na kolejną dawkę twego talentu. ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ci nie wyszedł?!
    Oczywście, że wyszedł bo osoba, która umie pisać wszystko napisze dobrze.
    Zgadzam się z koleżanką ocene zostaw nam♥

    W wolnej chwili zapraszam do siebie.
    http://keep-calm-and-go-to-england.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak Ci nie wyszedł !? Świetny jest, a i coś Zayn nie fajny jest w tym opowiadaniu ! ;< Ale.. LUBIE TO <3

    OdpowiedzUsuń