Z perspektywy Zayn'a
- Dobra nie krzycz na mnie! Pójdę jej poszukać-powiedziałem do wściekłej Melisy i chłopaków, po czym wybiegłem z mieszkania. Czułem się jak jeden wielki dupek. Zamiast ciągle przypominać Carmen o chorobie powinienem ją jakoś wspierać... Ale nie potrafiłem. Za bardzo przypominała mi ona moją nieżyjącą już przyjaciółkę. Amy była dokładnie taka jak ona. Sama chciała zmagać się z chorobą, a gdy usłyszała wyrok od razu się poddała. Nie rozumiałem, dlaczego nie walczyła do końca... Przecież mogłaby żyć. Mogłaby być ze mną... Dlatego zmuszałem Smith do tego, by powiedziała o białaczce chłopakom. Myślałem, że oni nakłonią ją do leczenia.
Szedłem ciemną londyńską uliczką, zastanawiając się gdzie mogłaby pójść dziewczyna. Udałem się więc do jej domu, musiałem sprawdzić, czy tam jej nie ma. Po za tym nie wydawało mi się, żeby Carmen należała do tych osób, które po jakiejś głupiej sytuacji udają się płakać do parku czy w inne ckliwe miejsce. Ona pomimo tego, że była osobą dosyć nerwową i momentami cholernie słabą, starała się twardo stąpać po ziemi, chciała pokazać wszystkim, że da radę sama... Imponowało mi to, ale też okropnie wkurzało, bo przecież samemu bez wsparcia bliskich, nawet jeśli by się chciało to nie osiągnie się zbyt wiele.
Bez pukania wszedłem do mieszkania dziewczyny udając się do jej pokoju. Siedziała na parapecie zaciągając się szkodliwym, a jakże kojącym dymem nikotynowym. Gdy ją zobaczyłem poczułem dziwne ukłucie w sercu, zrobiło mi się jej okropnie żal, że aż poczułem jak łzy napływają mi do oczu. Wyglądała tak krucho, bezbronnie..
Zayn ogarnij się- powiedziałem sobie w myślach po czym do niej podszedłem.
- Odejdź-powiedziała cicho nie racząc mnie nawet spojrzeniem. Po barwie jej głosu mogłem śmiało stwierdzić, że płakała... Roniła łzy przeze mnie. Zgasiła papierosa i wrzuciła peta do kosza, uważnie obserwowałem każdą czynność, każdy ruch jaki wykonywała.
- Przepraszam- powiedziałem niepewnie dotykając jej ramienia. Dopiero pod wpływem dotyku popatrzyła na mnie swoimi dużymi, zielonymi jak szmaragdy oczami. Były pełne bólu i zmęczenia, wyglądały jakby krzyczały z rozpaczy.
- Nie przepraszaj, to ja zachowałam się jak idiotka. Uciekając z płaczem z domu Melis, pokazałam jaka jestem infantylna i słaba. A powinnam zapomnieć o chorobie i w końcu żyć- rzekła ochrypniętym głosem patrząc się tępo w ścianę.
- Tak powinnaś-odparłem tylko, usiadłem na parapecie, po czym bez zastanowienia przytuliłem ją do siebie. Carmen była zdziwiona moim gestem, ale nie protestowała, wręcz przeciwnie jeszcze bardziej wtuliła się w mój tors. Czułem jakbym trzymał w ramionach cały mój świat, co było dosyć dziwne, bo wcześniej nie żywiłem do dziewczyny żadnego pozytywnego uczucia. Teraz jednak z sekundy na sekundę zmieniało się moje nastawienie względem jej osoby.
- Zayn ja nie chcę umierać- szepnęła, a ja jeszcze mocniej ją do siebie przytuliłem, tak jakbym chciał ochronić ją przed jej własnymi słowami, myślami...
- Nie umrzesz, ale musisz wznowić leczenie, na pewno są jakieś sposoby. Pomożemy ci, tylko się nie poddawaj. I najważniejsze, nie wolno zatruwać ci się papierosami.-powiedziałem stanowczym głosem, na co ona tylko lekko skinęła głową.
Siedzieliśmy w ciszy, nie chciałem męczyć ją rozmowami, dzisiejszy dzień i tak był dla niej zbyt męczący. Po kilkunastu minutach zobaczyłem, że dziewczyna usnęła. Uśmiechnąłem się pod nosem, wziąłem jej wychudzone, drobne ciało na ręce. ułożyłem ją wygodnie na łóżku, po czym położyłem się obok, przykrywając nas kocem. Nie chciałem jej zostawiać, ona potrzebowała wsparcia, może nie byłem dla niej zbyt bliską osobą, ale w tej chwili nie było nikogo innego. Objąłem ją ramieniem, po czym sam zamknąłem oczy i udałem się do krainy Morfeusza.
[♠] Authoress.
Takie to nijakie i nazbyt przesłodzone, ale na tylko tyle było mnie stać xD Czy wy też jesteście zawiedzione dlatego, że Polska zremisowała z Grecją? Bo ja tak.;c Ale lepszy remis niż przegrana i wielkie brawa dla Szczęsnego, który poświęcił się dla drużyny. :)
A i chciałam polecić bloga marlyn,xxx, dziewczyna pisze wręcz fenomenalnie. Nie wiem jak wy, ale ja po prostu zakochałam się w tym blogu.
Ps. Przepraszam co niektórych, że nie czytałam i nie skomentowałam ich nowych rozdziałów, ale najzwyczajniej brakowało mi czasu. Postaram się to jakoś nadrobić.
xxx
- Przepraszam- powiedziałem niepewnie dotykając jej ramienia. Dopiero pod wpływem dotyku popatrzyła na mnie swoimi dużymi, zielonymi jak szmaragdy oczami. Były pełne bólu i zmęczenia, wyglądały jakby krzyczały z rozpaczy.
- Nie przepraszaj, to ja zachowałam się jak idiotka. Uciekając z płaczem z domu Melis, pokazałam jaka jestem infantylna i słaba. A powinnam zapomnieć o chorobie i w końcu żyć- rzekła ochrypniętym głosem patrząc się tępo w ścianę.
- Tak powinnaś-odparłem tylko, usiadłem na parapecie, po czym bez zastanowienia przytuliłem ją do siebie. Carmen była zdziwiona moim gestem, ale nie protestowała, wręcz przeciwnie jeszcze bardziej wtuliła się w mój tors. Czułem jakbym trzymał w ramionach cały mój świat, co było dosyć dziwne, bo wcześniej nie żywiłem do dziewczyny żadnego pozytywnego uczucia. Teraz jednak z sekundy na sekundę zmieniało się moje nastawienie względem jej osoby.
- Zayn ja nie chcę umierać- szepnęła, a ja jeszcze mocniej ją do siebie przytuliłem, tak jakbym chciał ochronić ją przed jej własnymi słowami, myślami...
- Nie umrzesz, ale musisz wznowić leczenie, na pewno są jakieś sposoby. Pomożemy ci, tylko się nie poddawaj. I najważniejsze, nie wolno zatruwać ci się papierosami.-powiedziałem stanowczym głosem, na co ona tylko lekko skinęła głową.
Siedzieliśmy w ciszy, nie chciałem męczyć ją rozmowami, dzisiejszy dzień i tak był dla niej zbyt męczący. Po kilkunastu minutach zobaczyłem, że dziewczyna usnęła. Uśmiechnąłem się pod nosem, wziąłem jej wychudzone, drobne ciało na ręce. ułożyłem ją wygodnie na łóżku, po czym położyłem się obok, przykrywając nas kocem. Nie chciałem jej zostawiać, ona potrzebowała wsparcia, może nie byłem dla niej zbyt bliską osobą, ale w tej chwili nie było nikogo innego. Objąłem ją ramieniem, po czym sam zamknąłem oczy i udałem się do krainy Morfeusza.
Takie to nijakie i nazbyt przesłodzone, ale na tylko tyle było mnie stać xD Czy wy też jesteście zawiedzione dlatego, że Polska zremisowała z Grecją? Bo ja tak.;c Ale lepszy remis niż przegrana i wielkie brawa dla Szczęsnego, który poświęcił się dla drużyny. :)
A i chciałam polecić bloga marlyn,xxx, dziewczyna pisze wręcz fenomenalnie. Nie wiem jak wy, ale ja po prostu zakochałam się w tym blogu.
Ps. Przepraszam co niektórych, że nie czytałam i nie skomentowałam ich nowych rozdziałów, ale najzwyczajniej brakowało mi czasu. Postaram się to jakoś nadrobić.
xxx
Aaaa super piszesz ale czemu tak krótko ? :(
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :}
http://toogoodtoolose.blogspot.com/
A blog który poleciłaś przeczytam jutro ^^
Nie bądź dla siebie taka surowa, ten blog jest CUDOWNY! Na prawdę. Polecili mi go, weszłam od razu i przeczytałam wszystkie rozdziały. Wszystkie były Wspaniałe! Carmen jest bardzo podobna do mnie, oprócz tej choroby. I może dlatego tez fajnie mi się to czyta. Kilka razy nie powiem łza mi się uroniła. Świetny pomysł miałaś na opowiadanie. I nie kończ.
OdpowiedzUsuńJakbyś mogła mnie informować przez gg o nowych rozdziałach byłabym wdzięczna: 28502410.
Polecam mojego bloga: www.gastric-love.blogspot.com
przeczytałam rozdziały w rekordowym tempie,tak mnie pochłonęły,że norrmalniee! cudo! xD zakochałam się w tym opowiadaniu *.* Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńwww.unusual-direction.blogspot.com
www.steal-heart.blogspot.com
Przecudowny rozdział ;** Kochana, nie możesz być dla siebie aż taka surowa. Piszesz naprawdę świetnie. <33 Niektórzy mogliby się od Ciebie uczyć, ponieważ nie każdy potrafi tak cudownie wszystko opisać. ♥ A Tobie się to udaje, a efekt jest powalający. Można na chwilę zatracić się w słowach, które przelewasz na tego bloga. Potrafisz rozbudzić wyobraźnię człowieka do granic możliwości. Wciągasz każdym pojedynczym słowem, sprawiając, że z każdym rozdziałem chce się coraz więcej i więcej. ^.^ Piękne opowiadanie, takie życiowe. Każdy może być na miejscu Carmen. Każdemu się to mogło przytrafić. Ten rozdział... Jest inny... Wreszcie dowiadujemy się o uczuciach Zayna. O tym, co skrywa w swojej duszy. Jakie są jego odczucia względem bohaterki. Powiem Ci, zachwyciłaś mnie. <33 Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. ♥ Weny. ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.
OdpowiedzUsuńWreszcie zaczynam lubić Zayna w tym opowiadaniu. Cieszę się, że trochę się dowiedziałam o jego przeszłości i o powodzie jego zachowania.
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału
Bardzo, bardzo fajne . ;3
OdpowiedzUsuńCiekawy blog, będę tu wpadać. :) Obserwuję i mam nadzieję, że ty mnie też . ;)
czekam na nn i pozdrawiam . :*
Ouuuu Zayn ! :* Mój mąż :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :D
http://diary-strewn-with-roses.blogspot.com/
Hej, na http://life-in-the-fucking-world.blogspot.com/ nowy rozdział . Zapraszam !
OdpowiedzUsuńP S . Dawaj szybko następny !
Troche krótki ale za to wspaniały! Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńAch ten Zayn :P
xx.
Larry.
Świetny rozdział, świetne opowiadanie. ;)
OdpowiedzUsuńU mnie również nowy rozdział, zapraszam. ;)
http://nie-po-kazdej-burzy.blogspot.com/
ciekawy rozdział, ale powtórzę się z moimi przedmówcami, krótki.
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post na blog www.young-pretty-lovely.blogspot.com gdzie znajduje się informacja o nowym blogu :)
`Blanca
Nie mogę doczekać się następnego. ;)
OdpowiedzUsuńjejku , masz talent dziewczyno ;>
OdpowiedzUsuńz niecierpliwością czekam na następne rozdziały ;3
Na początek przeeepraszam, że nie komentowałam, ale po prostu nie miałam czasu x.x Cóż, w końcu koniec roku i masa nauki. No, a jeśli chodzi o treść, to.. boziuu *-* Może Zayn trochę przesadził, zmuszając Carmen do wyjawienia, na co choruje. Potem jednak się zrekompensował w tym rozdziale ;33 I wcale nie jest bardzo przesłodzone. Malik wg. mnie zachował się jak prawdziwy przyjaciel. <33 Och, wreszcie coś zaczyna iskrzyć *-* Awww, ale nie rób z nich za szybko paryy, okii? ;) Mam nadzieję, że Carmen zacznie zdrowieć ;p
OdpowiedzUsuń+Zapraszam do siebie. Dodałam nowy rozdział ;) Ściskaam ;*
[the-night-hunters.blogspot.com]
Na http://life-in-the-fucking-world.blogspot.com/ rozdział 6 .
OdpowiedzUsuńP S . Pisz szybko NN ^^
zapraszam na mojego bloga! jest już V rozdział! Zapraszam do komentowania, i obserowania mojego bloga! - Blanca xx
OdpowiedzUsuń